Nie od dziś zauważalne, a co gorsza - odczuwalne stają się nieposkromienie rosnące ceny towarów, usług czy paliw. W ostatnich miesiącach na polskim rynku notowana jest najwyższa od lat inflacja. To doprowadza do sytuacji, w której nie tylko żywność kosztuje nas coraz więcej - choć to dostrzegalne jest na co dzień - ale także węgiel. Teraz to szczególnie problematyczne dla znacznej części społeczeństwa polskiego, która wciąż korzysta z pieców czy kotłów do ogrzewania swoich domów.
Rosnące ceny węgla opałowego, a w szczególności ekogroszków stały się tematem wielu rozmów na arenie międzynarodowej w zakresie sposobów pozyskiwania energii. Coraz częściej pada pytanie, czy stale podwyższane ceny mają skupić naszą uwagę wokół problemu emisji substancji szkodliwych, a może zmobilizować nas do wyboru paliw bezdymnych, które natychmiast wpływają na jakość powietrza? Obecnie ceny ekogroszku sięgają nawet 1100-1200 zł/tonę, natomiast Błękitny Węgiel - paliwo o znacznie niższej emisji i większej wydajności - wciąż jest dostępny od 1349 zł (już z dostawą do domu).
Aktualny kryzys widoczny jest w większości obszarów świata, a do powodów tego stanu rzeczy zaliczyć można między innymi pandemię i wynikające z niej lockdowny, jednak bardziej istotne są tu zmiany klimatu. W tym roku ze względu na globalne ocieplenie i ogólne pogorszenie klimatyczne, odnotowaliśmy chociażby “burzę tysiąclecia” w Chinach, naprzemienne powodzie z falami upałów w Europie czy Ameryce Północnej. Właśnie to powinno być powodem do głębszego zastanowienia się nad wyborem węgla. Użycie 1 tony Błękitnego Węgla to aż 20 kg mniej pyłu PM10, 8,1 kg SO2 i 4,25 g mniej B(a)P w atmosferze niż w przypadku tradycyjnego węgla. Może już teraz warto zainwestować niewiele więcej, by później cieszyć się zdrowszym i tańszym życiem?